Cezary Imański
ZARYS HISTORII ZWOLENIA
Pierwsze ślady obecności ludzi
Historia osadnictwa w regionie zwoleńskim liczy około 70-85 tysięcy lat. Wiemy to dzięki odkryciu w roku 1983 śladów uczt neandertalskich myśliwych. Na obrzeżach Zwolenia znaleziono krzemienne narzędzia oraz dużą ilość szczątków zwierzęcych – zwłaszcza końskich, ale też m.in. kości mamuta. Jest to jeden z najstarszych śladów obecności człowieka na terenie dzisiejszej Polski.
Początki istnienia miasta
Wiadomości o kolejnych osadnikach pochodzą dopiero z czasów panowania Władysława Jagiełły. Na przecięciu ważnych traktów handlowych: Lwów-Wielkopolska i Kraków-Mazowsze powstała wtedy wieś Gotardowa Wola, później, jako jej kontynuacja, miasto Zwoleń. Wieś utworzono około 1390 roku. Puszcza Radomska była jednym z ulubionych miejsc polowań króla, a jego dworzanin, Jan Cielątko, zainteresował się Gotardową Wolą, biorąc ją od króla w zastaw. 20 lutego 1425 roku Jagiełło wystawił przywilej lokacyjny, tworząc nowe miasto na prawie magdeburskim. Cielątko został pierwszym wójtem Zwolenia.
Nazwa „Zwoleń” mogła w staropolszczyźnie oznaczać: „wybrać”, „pozwolić”, „wyzwolenie”, a może pochodziła od wyrażenia „z Woli” lub „z woli”. Nie wiadomo, czy od początku miasto używało herbu podobnego do dzisiejszego, z literą „S” i czy miało go po XVI wieku. Przez 50 lat od momentu założenia Zwolenia władzę sprawowali trzej wójtowie, potem rządzili tu starostowie radomscy. W 1507 roku mamy pierwszą wzmiankę o zwoleńskiej radzie miejskiej, na razie całkowicie podległej staroście.
Dobrze rozwijające się, korzystające na handlu miasto od roku 1494 miało szkołę parafialną, która w następnym stuleciu osiągnęła wysoki poziom, skoro wiele dzieci mieszczan trafiało do Akademii Krakowskiej. Być może w tej szkole uczył się również Jan Kochanowski. W czasach jego młodości miasto liczyło około tysiąca mieszkańców, a wśród rzemieślników najważniejszą grupę stanowili szewcy. Wkrótce im i wielu innym specjalnościom nadano prawa cechowe. Jednocześnie jednak większość mieszczan gospodarowała choćby na kawałku ziemi. Rada miejska weszła około połowy XVI wieku w spór ze starostą radomskim, interweniując u króla w obronie swoich praw.
W 1558 roku gwałtowny pożar zniszczył większość zabudowań i drewniany kościół. Rozwój Zwolenia nie uległ jednak zahamowaniu, zamieszkiwało go ponad 1600 osób, a domy szybko odbudowano. Nowa, jednonawowa świątynia powstała z cegły do 1595 roku, w czym największa zasługa proboszcza Mikołaja Grabianki. W tym samym okresie stanął przy trakcie radomskim drewniany kościół świętej Anny.
W 1571 roku Zygmunt August wydzielił ze starostwa radomskiego Zwoleń oraz wsie Bartodzieje, Rawica, Sucha, Suska Wola i Tczów. Stworzono w ten sposób starostwo zwoleńskie, które będzie istnieć (od XVII wieku mniejsze o trzy wsie) ponad 200 lat. Pierwszym starostą został Jan Bogusz. Zabudowania starostwa znajdowały się na północ od miasta.
Zwoleń w XVII-XVIII wieku
Na początku XVII wieku Zwoleń przeżywał okres rozkwitu, mając ponad 2700 mieszkańców, z czego ponad 50% utrzymywało się z zajęć nierolniczych. Oprócz szewców najwięcej było gorzelników i rzeźników, w sumie zanotowano 25 specjalności rzemieślniczych. Coraz bogatszą i większą grupę, na razie około 10% ludności miasta, stanowili Żydzi, zaczynający od handlu żelazem i solą. Dowodem wzbogacenia okolicznej szlachty było dobudowanie dwóch kaplic do zwoleńskiej fary. Około 1610 roku powstała kaplica św. Franciszka ufundowana przez Kochanowskich (ze słynnym epitafium poety), a między 1620 a 1630 rokiem od południa bardzo podobną budowlę wzniesiono za pieniądze Owadowskich.
Rozkwit Zwolenia nie trwał długo. Druga połowa XVII wieku zaczęła się od zarazy i rabunków, najpierw dokonywanych przez własne wojska. Wszystkie dotychczasowe żale zaćmiło jednak to, co stało się po zajęciu miasta przez Szwedów. W lutym 1656 roku część zabudowy została spalona, mieszkańcy złupieni. Rabunki rok później to już dzieło wojsk siedmiogrodzkich, a w 1659 roku zwoleniacy przeżyli kolejny pożar. W tych wydarzeniach zniszczonych zostało prawie 2/3 domów, dlatego spustoszone miasto zamieszkiwało niewiele ponad tysiąc osób. Zwiększyły się tylko dochody gorzelników, o które kłóciły się społeczność polska i żydowska. Na razie Polacy wyrabiali piwo, żydowska była wódka. Zmalały dochody z handlu, kupców odstraszały kwaterujące w Zwoleniu oddziały wojskowe, grabiące mieszczan.
W 1672 roku o mało nie rozpoczęła się u nas wojna domowa. Zamiast przygotowywać się do walki z Turkami, król Michał Korybut Wiśniowiecki i jego rywal, hetman Jan Sobieski, gromadzili wojska przeciw sobie. W grudniu Sobieski wjechał do miasta na nocleg. Ponieważ gospody zajęli zwolennicy króla, hetman kazał ich wyrzucić. Wywiązała się bójka, zakończona sukcesem ludzi Sobieskiego.
Miasto wciąż biedniało, a przyczynili się do tego znów Szwedzi, którzy w 1702 roku zrabowali mieszkańców. Pochodom wojska towarzyszyło „morowe powietrze”. Aż do 1720 roku fatalny był nawet stan zwoleńskich kościołów i jeszcze długo parafii nie stać było na sfinansowanie szkoły. Jedynym świadectwem żywotności miasta było organizowanie licznych jarmarków, rozwój gorzelnictwa i szewstwa. W 1730 roku znaczna część Zwolenia wciąż nie była zagospodarowana, a liczba mieszkańców sięgała najwyżej 850 osób. Ich zdecydowana większość zajmowała się rolnictwem. Jak duże dochody mogła wówczas przynosić produkcja i sprzedaż alkoholu przekonuje długa lista zainteresowanych przechwyceniem tych pieniędzy. Ubiegali się o nie polscy i żydowscy mieszkańcy, starostowie zwoleńscy, wójtowie i miejscowi proboszcze. Spór wszystkich ze wszystkimi przyniósł nieoczekiwane sukcesy mieszczanom. Wyzyskujący ich starosta Józef Potkański w 1767 roku został przez króla zmuszony do ustąpienia z tego stanowiska, a proboszcz obiecał uruchomić szkołę parafialną.
Zwoleń w latach 60. XVIII wieku wrócił do roli ważnego dla kupców punktu tranzytowego. Handel i rzemiosło, z wyjątkiem szewstwa, przejęli całkowicie Żydzi, stanowiący teraz prawie 30% ludności. Miasto aż do końca wieku zamieszkiwało niespełna tysiąc osób, a walki podczas konfederacji barskiej już niewiele opóźniły nieśmiały rozwój Zwolenia. Stan ulic musiał być fatalny, skoro przejeżdżający tędy w 1787 roku król Stanisław August zrezygnował ze zwiedzenia kościoła ze względu na błoto. Podczas insurekcji kościuszkowskiej w 1794 roku przyszedł natomiast czas na mniej miłe odwiedziny. W kolejności były to wojska rosyjskie, pruskie, znów rosyjskie i, na koniec, austriackie. Najbardziej dali się we znaki swoimi rabunkami Rosjanie. Rywalizujący o te ziemie Prusacy i Austriacy podpisali w Zwoleniu w styczniu 1795 roku konwencję, rozgraniczającą sporne obszary. Wkrótce, w myśl postanowień trzeciego rozbioru, Cesarstwo Austriackie oficjalnie przejęło ziemię zwoleńską.
Pod zaborami
Zwoleń był wtedy miastem położonym niedaleko granicy austriacko-pruskiej, obsadzonym habsburskim garnizonem wojskowym. Początek nowych rządów upamiętnił się głodem i chorobami towarzyszącymi wojsku. W 1800 roku wybuchł gwałtowny pożar, spłonęły wtedy i nie zostały już odbudowane ratusz oraz kościół świętej Anny. Najbliższa wojna przyniosła koniec rządów austriackich – w czerwcu 1809 roku Zwoleń zajęła armia Księstwa Warszawskiego pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego. Od 1815 roku nad tymi ziemiami zaczną panować Rosjanie, ale aż do powstania listopadowego jest to miłościwa opieka, sprawowana polskimi rękami. Wytyczono przez miasto nowe szlaki komunikacyjne. Droga do Radomia prowadziła odtąd przez Gózd, a nie przez Bartodzieje, początek traktu do Puław ulokowano na podmokłych łąkach blisko miasta. Wkrótce przejeżdżano już nie skrajem miasta, ale wprost przez rynek. Nie wpłynęło to szczególnie pozytywnie na stan zabudowy, tylko 12 domów było murowanych, jedynie 2 ulice wybrukowano. Liczba mieszkańców szybko rosła i niedługo przed powstaniem listopadowym przekroczyła 2 tysiące osób.
W 1831 roku nasze okolice znów stały się miejscem walk z Rosjanami. W lutym wojska polskie stoczyły w samym mieście dwie potyczki, a zbiedniałą ludność nękała epidemia cholery. Kiedy ostatecznie Zwoleń zajęła armia carska, mieszkańcy musieli dłuższy czas znosić rekwizycje. Okres zamożności miasta zamknął pożar w 1834 roku, gdy spłonęło ponad 200 domów mieszkalnych oraz długo trzeba było czekać na pomoc rządową. Dlatego 10 lat później odnotowano tylko 1700 osób i jedynym śladem żywotności miasta było wówczas otworzenie apteki.
Lata 50. XIX wieku przyniosły jednak wiele pozytywnych zmian. Wybudowano kaplicę świętej Anny i dzwonnicę przykościelną, nieźle rozwijał się handel w mieście, które było wciąż ważnym węzłem komunikacyjnym. Oprócz gorzelni i warsztatów szewskich pojawiły się, choć na krótko, garbarnie. W 1863 roku w Zwoleniu mieszkało 3 tysiące ludzi, ale 2/3 z nich zajmowało się rolnictwem. Zwoleniacy chętniej walczyli teraz o swoje prawa – gospodarcze i polityczne. W 1861 roku dopiero wezwanie wojska spacyfikowało opór chłopów starostwa zwoleńskiego przeciw czynszom, a mieszkańcy różnych wyznań solidaryzowali się przy okazji nabożeństw patriotycznych, biorąc udział w tajnych związkach.
Nic dziwnego, że udział miasta w powstaniu styczniowym był tak znaczący. Po raz pierwszy Zwoleń został zajęty przez partyzantów już w styczniu 1863 roku. Rosjanie ulokowali tu wkrótce kilkusetosobowy garnizon, który od razu ukarał zwolenników powstania. Ksiądz Fryderyk Włocki za zbiórkę broni oraz pieniędzy został skazany na katorgę i przebywał na zesłaniu aż do śmierci. Proboszcza Karola Woźnickiego władze rosyjskie jeszcze długo nękały grzywnami. Garnizon carski nie zawsze potrafił ustrzec miasto przed kontaktami z powstańcami. Aż trzy razy w 1863 roku wchodził ze swym oddziałem do miasta słynny dowódca Dionizy Czachowski, prowadząc tu rekrutację. Jego kapelanem był urodzony w Zwoleniu ksiądz Józef Musielewicz. Ostatni raz partyzanci opanowali miasto rok po wybuchu powstania. Później trzeba było zapłacić za poparcie dla walczących Polaków. Aresztowano wiele osób, w 1865 roku Zwoleń obłożono wysoką kontrybucją, a cztery lata później zamieniono go w osadę, pozbawiając wielu przywilejów, np. podatkowych.
Zmiana statusu miasta znaczyła również, że władze znacznie mniej będą inwestowały w jego rozwój. Mimo wszystko Zwoleń rósł, na początku XX wieku przekraczając liczbę 6 tysięcy mieszkańców. Około 50% z nich stanowili Żydzi i ten udział będzie się utrzymywał aż do wybuchu II wojny światowej. W 1907 roku zanotowano prawie 550 domów, ale większość była drewniana, więc każdy pożar, np. w tym właśnie roku, groził katastrofą całemu miastu. Produkcja przemysłowa nadal była znikoma, wśród rzemieślników przeważali szewcy, za to mieliśmy wielu handlarzy i, niestety, biednych rolników. Jednak inicjatywy obywatelskie spowodowały, że Zwoleń zyskał szereg potrzebnych instytucji. Trzeba odnotować zwłaszcza nazwiska księdza Aleksandra Bąkowskiego, Stanisława Matulewicza, doktora Jana Pawłowskiego i Hipolita Zagrodzkiego. Dzięki ich aktywności w mieście przełomu XIX i XX wieku powstała Ochotnicza Straż Pożarna, Dom Ludowy, Zwoleńskie Towarzystwo Kredytowe, Towarzystwo Spożywców „Społem”, rozwinęły się kółka teatralne i biblioteka. Odnowiono kościół, który znów stał się atrakcją turystyczną. Miasto miało już drugą szkołę podstawową, a w 1912 roku ufundowano na potrzeby szkolnictwa nowy, murowany budynek niedaleko kościoła.
Kiedy podczas rewolucji 1905-7 można już było ujawniać swoje poglądy polityczne, w Zwoleniu rozwinęła się działalność PPS i Narodowej Demokracji, a młodzież podjęła długotrwały strajk szkolny, żądając praw dla języka polskiego. Miasto nie ucierpiało w czasie I wojny światowej, ale wraz z uciekającymi Rosjanami ewakuowała się część mieszkańców. Od 1915 roku Zwoleń objęty został okupacją austriacką. Zaczęła wtedy działać wśród zwoleniaków komórka tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej pod kierownictwem Mariana Kwapisiewicza. Na początku 1918 roku mieszkańcy Zwolenia zorganizowali dużą manifestację antyaustriacką, a prawdopodobnie w pierwszych dniach listopada rozbroili wrogie posterunki, dołączając do podobnych wystąpień na ziemiach odradzającej się Polski.
Miasto w II Rzeczypospolitej
Zwoleń, teraz 8-tysięczny, od razu rozpoczął starania o odzyskanie praw miejskich, co udało się w 1925 roku. W międzywojennym dwudziestoleciu stopniowo słabł u nas handel, zwłaszcza tranzytowy, podczas kryzysu gospodarczego upadły farbiarnie i garbarnie. Nieźle natomiast wyglądały perspektywy społecznych inicjatyw gospodarczych (w sferze bankowości, handlu i rolnictwa),. Wciąż podstawowym źródłem utrzymania, szczególnie dla ludności polskiej, było rolnictwo. Już ponad 30% domów wzniesionych zostało z cegły, ale bardzo powoli poprawiała się jakość miejskiego bruku. Jeszcze przed wybuchem kolejnej wojny rozpoczęto w Zwoleniu kontrowersyjną komasację, zmieniającą znacznie stosunki własnościowe i przebieg ulic.
Na rzecz miasta działało kilku organizatorów życia społecznego, jak Stanisław Podrygałło, Stefan Sołtyk i Jan Życzyński. Także dzięki ich wysiłkom udało się w tym czasie uruchomić rzeźnię i elektrownię, wybudować remizę oraz Szkołę Rolniczą, finansować wiele form działalności kulturalnej, np. lokalne gazety. Od 1925 roku miasto ma własny klub piłkarski, prężnie działa Związek Strzelecki. Zadbano o lepszy stan ważnych dróg, regularne połączenie autobusowe z Warszawą, postawiono przytułek dla ubogich, zgromadzone zostały środki na budynek liceum. W latach 1927-8 znacznie zmienił się zwoleński kościół, bo ksiądz Tomasz Jachimowicz nie tylko go wyremontował, ale nakazał dobudować nawy boczne i wieżę dzwonnicy.
Zwoleń podczas II wojny światowej
6 września 1939 roku 9,5-tysięczne miasto zostało dotkliwie zbombardowane. Wzbudziło to panikę ludności i masową ucieczkę. 8 września następny atak lotniczy oraz ostrzał artylerii niemieckiej dokończyły dzieła. Duże bomby eksplodowały na ulicy Różanej i Puławskiej, co zablokowało ruch przez miasto. Zburzonych zostało ponad 80% budynków w mieście, zwłaszcza domy przy północnej i południowej pierzei rynku. 9 września Niemcy wkroczyli do Zwolenia, zajmując na swoje potrzeby większość ocalałych murowanych domów. Dumni z siebie, chętnie fotografowali się na tle ruin czy wynędzniałych mieszkańców. Silny oddział żandarmerii ulokowano w Szkole Rolniczej.
Sytuacja zwoleńskich Żydów szybko stała się tragiczna. W 1941 roku okupanci urządzili w Zwoleniu getto, do którego przesiedlili też Żydów z okolicy, łącznie skupiając 6-7 tysięcy osób. Panujący w nim głód zmuszał do wypraw po żywność, choć przekroczenie wyznaczonej przez Niemców granicy często kończyło się śmiercią. Likwidacja getta nastąpiła we wrześniu 1942 roku, Żydów popędzono pieszo do stacji kolejowej, stamtąd przewiezieni zostali do Treblinki. Podczas tej akcji i później Niemcy zastrzelili w okolicy, zwykle na zwoleńskim kirkucie, ponad 200 osób.
Mimo groźby represji szybko zaczęła powstawać w Zwoleniu polska konspiracja. Już w październiku 1939 roku tworzył ją z dawnych członków Związku Strzeleckiego Jan Talaga, przyjmując nad sobą zwierzchnictwo Związku Walki Zbrojnej. Po jego aresztowaniu w 1941 roku organizacja rozwijała się dalej, teraz w strukturach Armii Krajowej. Warto dodać, że i Talaga, i czterech kolejnych komendantów zwoleńskiej placówki, zginęło podczas okupacji. Oprócz konspiratorów do więzień i obozów zagłady Niemcy posyłali przedstawicieli inteligencji, zwłaszcza nauczycieli (akcja z czerwca 1942). Nazwiska oficerów pochodzących ze Zwolenia, zamordowanych w 1940 roku przez Rosjan, można znaleźć ponadto na listach katyńskich. Początkowo hitlerowskie zbrodnie na Polakach zdarzały się głównie w okolicznych wioskach (tzw. pacyfikacje) i wobec więźniów na posterunku żandarmerii w Szkole Rolniczej. Wielu zwoleniaków wywieziono na przymusowe roboty do Niemiec. W związku ze zbliżaniem się frontu niemiecko-radzieckiego i hitlerowską polityką represji powstawały w okolicy liczne grupy partyzanckie. Zwoleniacy znaleźli się w oddziałach AK „Biloffa”, „Tomasza” i „Huragana”. W pobliżu Zwolenia odebrane zostały dwa angielskie zrzuty. Mniejsze na tym terenie były wpływy Batalionów Chłopskich.
Nie zawsze opór musiał przybierać formę zbrojną. Rozwinęły się różne rodzaje sabotażu, warto także podkreślić odwagę licznego grona pedagogów i uczniów, uczestniczących (zwłaszcza podczas roku szkolnego 1944/5) w tajnym nauczaniu, organizowanym przez Kazimierza Oleksika.
Niemcy nie pozostali bierni wobec wzmożenia ruchu oporu. Rok 1944 zaczął się od rozstrzelania przez nich w Leokadiowie 33 osób (z tego 18 pochodziło ze Zwolenia). W lutym miasto na kilka godzin zajęła grupa AK „Babinicza”, by zlikwidować konfidentów. Zastraszeniu niepokornych zwoleniaków miała więc służyć publiczna egzekucja na rynku: 7 kwietnia rozstrzelano 20 skazańców, przywiezionych z radomskiego więzienia. W maju Niemcy przeprowadzili w mieście aresztowania działaczy podziemia. Gdy 11 czerwca w Policznie oddział partyzancki zatrzymał dwóch hitlerowskich dostojników, a później przeprowadzono ich egzekucję, władze okupacyjne powtórzyły scenariusz z kwietnia. 19 czerwca na rynku zwoleńskim odbyła się egzekucja 42 osób, w większości krewnych lub znajomych spędzonej ludności. Próba ucieczki skazańców zakończyła się pomyślnie tylko dla jednego z nich. Dwa dni później duże siły żandarmerii oraz wojska przeczesały okolice Zwolenia, mordując i wywożąc ludność. Pod koniec lata 1944 roku miasto obsadziły niemieckie jednostki frontowe, przygotowujące obronę linii Wisły przed Rosjanami. Zwoleń dostał się pod radziecki ostrzał artyleryjski i lotniczy. Jeszcze w pierwszych dniach 1945 roku Niemcy aresztowali grupkę zakładników, ale wobec siły uderzenia Armii Czerwonej szybko wycofali się ze Zwolenia nocą z 14 na 15 stycznia 1945 roku. Na szczęście miasto ucierpiało wtedy nieznacznie.
Zwoleń w okresie powojennym
Po przejściu frontu nie od razu zapanował tu spokój. Rosjanie zaczęli od aresztowań, potem ich politykę kontynuowały władze komunistyczne. Opór ludności przeciw nowym rządom był bardzo duży, w okolicach powstawało wiele oddziałów partyzanckich. Przez Zwoleń długo przejeżdżała z Niemiec do Rosji Armia Czerwona, przewożąc zrabowane na Zachodzie rzeczy. 15 czerwca 1946 roku pod miastem (w pobliżu Strykowic) doszło do walki między Rosjanami i grupą „Zagończyka”. Partyzanci wycofali się ze stratą co najmniej 7 zabitych, a czerwonoarmiści, w odwet za kilkudziesięciu swoich poległych, spalili okoliczne wioski i część Zwolenia, zabijając trzech cywili. Wkrótce liczebność zbrojnego podziemia stopniała w związku z amnestiami oraz wyjazdami byłych partyzantów na Ziemie Odzyskane.
Mimo wielkich zniszczeń miasto dość szybko się odbudowało, dokończono komasację i znacznie zmieniono sieć ulic. Początkowo liczyli się ludzie znani przed wojną – Jan Galewski, Leonard Perzyna i Sylwester Sendecki. Sukcesem niespełna 5-tysięcznego Zwolenia było uruchomienie ogólnokształcącej szkoły średniej. Wkrótce nadszedł okres stalinowski, niepodzielną władzę objęła PZPR, szybko uderzając w podstawę funkcjonowania miasta, czyli w prywatny handel. Od 1954 roku Zwoleń stał się miastem powiatowym, powstały okazałe budynki publiczne (np. dzisiejszy szpital i starostwo) oraz pierwsze osiedle mieszkaniowe. Dużo zainwestowano w zmianę nawierzchni dróg. Miejscowa społeczność nie oduczyła się samodzielnie myśleć, bo w 1956 roku spory odzew zyskały hasła odwilży, a dwa lata później, dzięki społecznej inicjatywie, upamiętniono Pomnikiem Straceń ofiary hitlerowskich egzekucji. W 1961 roku władze zdyskontowały zapał zwoleniaków, nadając odpowiedni rozgłos ufundowaniu pomnika Jana Kochanowskiego. W latach 60. i 70. XX wieku rozwinęło się w Zwoleniu (niestety, na krótko) kilka zakładów przemysłowych. Towarzyszył temu wzrost liczby mieszkańców, a także powstanie nowych dzielnic mieszkaniowych. Ważnym wydarzeniem był udział Zwolenia w 1975 roku w telewizyjnym „Banku Miast”, gdyż przy okazji wykonano wiele potrzebnych inwestycji – m.in. dworzec autobusowy, stadion sportowy oraz ośrodek rekreacyjny, tzw. zalew. Jednak po radomskim Czerwcu 1976 roku całemu regionowi skąpiono już państwowych dotacji.
Wydarzenia lat 80. ubiegłego stulecia (np. działalność pierwszej „Solidarności”, stan wojenny, przełom roku 1989) i dzieje miasta w III Rzeczypospolitej zasługują na osobne opracowanie w oparciu o niedostępne wciąż dokumenty oraz relacje. Dziś Zwoleń zamieszkuje ponad 8000 osób.